środa, 27 lutego 2013

Polacy i "polaczki"


1995/2000 Holandia

Pierwszy raz w tereny Niderlandow wyjechalem z rodzicami w 1995r. majac zaledwie 10 lat. Piekne wspomnienia pozostaly mi w glowie z tamtych czasow, ale nie tylko. Juz jako mlody chlopak wpatrywalem sie w "polonie" zamieszkujaca obiekt campingowy na holenderskiej wiosce. Niby niczym nie rozniacy sie ludzie od holendrow, ale znacznie bardziej pracowici i .... znacznie bardziej lubiacy mocne trunki. Wygladalo to jak rodem z polski, z pod sklepu na wsi - pijanstwo, chamstwo i burdy. Nigdy nie spotkalem sie z holendrami, ktorzy choc raz zachowali sie w tak niecywilizowany sposob, a bylo ich kilkanascie kroc wiecej. Patrzyli tylko z niedowierzaniem, jak w niedziele rano, chlopaki z polski oddaja juz druga "krate" piwa, zamawiajac dwie kolejne.
Od tego czasu minelo juz prawie 18 lat, a wizerunek, jaki sam sobie stworzylismy, przykleil sie do "nas" na dobre.

2006/2007 Niemcy

Do niemiec wyjechalem w 2006r. w poszukiwaniu lepszych warunkow do zycia, po porazkach, jakie spotkaly mnie w polsce. Niemcy - nieco dziwny narod, choc bardzo uporzadkowany, spokojny, grzeczny. Polacy niestety juz nie. Masa ludzi zyjaca na ulicy, z czerwonymi "nochalami" i przepitymi oczami, probujaca wyrzezbic choc kilka eurocentow na najtanszen"siki" z procntami. Niemcy, bez zadnego entuzjazmu patrzyli jak glupi polacy wykanczaja samych siebie. U nich, co prawda w czasie "Octoberfest" swietuje sie pijac 8 vol. piwko z duzych, litrowych pucharow, jednak, o ile ktos sie uchleje na chama to nie burdy, a lozko mu w glowie, z nastawieniem, ze kolejny raz tak bedzie znowu dopiero za rok, nie jutro.
Przypatrujac sie niemcom, jako smakoszom piwa,  nic nie mozna im zarzucic, ewentualnie pogratulowac wyczucia smaku, natomiast my jestesmy ich calkowita odwrotnoscia, zyjac wedlug zasady "nie wazne co, byle by sponiewieralo"

2007 - Anglia

Jest to miejsce gdzie mieszkam do dzis dzien. Wielka Brytania, dokladnie londyn. Jedno z najdrozszych miast europy. Kolebka kultury.
To wlasnie tutaj, jak w zadnym innym miescie na swiecie, mozna spotkac ludzi praktycznie kazdej narodowosci. Rodowitych anglikow jest niewielu, za to pelno irlandczykow, hindusow, afryknow i afroameryknow. Zza naszej wschodniej granicy przybyli tez rumuni, bulgarzy, wegrzy, chorwaci, rosjanie czy tez ukraincy. Jestesmy tutaj tez my, polacy oraz w duzej mierze polskojezyczni romowie, okreslani tutaj mianem "gipsy", co z angielskiego znaczy cyganski.
Zycie, choc znacznie latwiejsze niz w naszym rodowitym kraju, toczy sie znacznie szybciej. Ciagla pogon za pieniadzem, ktory w tak wielkiej aglomeracji jest "bogiem", doprowadza do frustracji i zmeczenia, nie tyle fizycznego co psychicznego.
Ale jak na "prawdziwych" polakow przystalo, nie godzimy sie z tym i zamiast isc do pracy, spedzamy milo czas w parku na lawce z siatka pelna browarow, a jak sie skoncza, biegniemy potulni jak baranki do najblizszego "Job Centre" proszac o benefit dla bezrobotnych.
Tutaj nikt o nic nie pyta. Z zalozenia wychodzi sie, ze skoro ktos mowi tak i tak, to znaczy ze tak jest. Ludzie nie sa zaklamani i wierza sobie na slowo co, w moim mniemaniu jest czyms pieknym ale rowniez niebezpiecznym patrzac na emigrantow zza wschodnich granic. Polacy jako narod postkomunistyczny, jest nauczony jak sobie radzic w ciezkich sytuacjach, nie koniecznie legalna droga. Tak wiec sami sie okradamy np. z telefonow komorkowych, wyludzajac nowe aparaty od ubezpieczalni, kradniemy na potege, wszedzie gdzie sie da.
I to juz nas stawia w bardzo niekorzystnym swietle. Do tego dochodza jeszcze wyludzenia pieniedzy ze skarbu panstwa, zwane benefitami.
Jednak najwiekszym, jak dla mnie, problemem polakow w uk, jest brak jakichkolwiek wiezi miedzy soba. Probujemy na sile sie integrowac z "innymi rasami" nie zwracajac uwagi na siebie. Dlatego mamy pod gorke. Wezmy na przyklad turkow. Idzie turek ulica, zaczepia go polak i wali w leb. Na ten widok dziesieciu innych turkow podbiega i sprawia niezly lomot polaczkowi w imie nieznajomego krajana. Teraz odwrocmy sytuacje: idzie polak ulica, zaczepia go turek i wali w leb. Na ten widok dziesieciu innych polakow podbiega i sprawia niezly lomot... tez polaczkowi, tylko po to zeby pokazac integracje z turkiem, ktory jest dla nas "kims".
Zamiast sie integrowac, wolimy zazdroscic sobie wszystkiego, co prowadzi do kolejnych problemow i spiec.
Podsumowujac ten temat, mysle, ze zanim zaczniemy zmieniac nasz kraj, powinnismy zrobic pierwsze porzadek ze soba, starac sie zmienic nasza mentalnosc i stosunek do rodakow.
Bo przeciez "Wszyscy polacy to jedna rodzina...", choc sens slow tej piosenki juz dawno zagubil sie w dzisiejszej rzeczywistosci.

Zagłosuj na
mój BLOG
w rankingu! :-)

wtorek, 26 lutego 2013

Problem wiary katolickiej


Czym jest wiara katolicka?

Jest to przede wszystkim wiara oparta na Dekalogu, co, w moim mniemaniu,  dobrze swiadczy o jej wyznawcach, jednak poza 10-cioma przykazaniami jest jeszcze Biblia, dzieje od stworzenia swiata az do zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
I tutaj w rozumowaniu zaczynaja sie schodki...

Problemy ze zrozumieniem

Wyznawcy wiary katolickiej, przede wszystkim starsze osoby, kreuja od lat wizerunek religii katolickiej, na podstawie wydarzen zawartych w biblii, koncentrujac sie na opowiesciach, jakoby byly prawdziwe, zamiast skupic sie na odczytywaniu przekazu jakie ewangelie w sobie zawieraja. "Slepowierzacy", ortodoksyjni katolicy, zachowuja sie bardziej jak czlonkowie sekty, ktorym "wywirowano mozgi" i mimo, ze znaja cala Biblie na pamiec, nie znaja jej wcale, a w obronie ksiedza pedofila, sa w stanie stanac murem, tylko dlatego, ze to ksiadz, a problem pedofilstwa ksiedza dotyczyc nie moze.

Jak to wyglada od strony Kosciola?

Kosciol, w moim mniemaniu, pierwotnie nie mial zalozonego planu, aby w perfidny sposob wykorzystywac ludzi do wlasnych celow. Jednak, jak tylko zauwazono, jak ludzie slepo zaczynaja podazac za ta religia, jak wielu zwolennikow zaczyna przybywac, postanowiono nie tyle klamac, co nie probowac wytlumaczyc jak ludzie maja patrzec na to, co jest w Biblii zapisane. W dzisiejszych czasach Kosciol, a zarazem Watykan przez wierzacych jest uznawany za bostwo, same w sobie i nawet nikt nie probuje wytlumaczyc, ze sa to tacy sami ludzie jak my a nie zedne "sacrum".
Kosciol natomiast, jak na sekte przystalo, grabi nasz kraj z pieniedzy podatnikow, bawiac sie w pedofilskie zabawy z mlodymi chlopcami, twierdzac do tego, ze problem nie istnieje.

"Polemika"

Pochodzimy od Adama i Ewy, ewoluowalismy od mikroorganizmow a moze istniejemy od zawsze? Jezeli wierzyc biblii, to czy Kosciol popiera kazirodztwo jakiemu musieli dopuscic sie Ewa i Kain/Abel? Czy Adam i Ewa mieli pepki? Czy Jezus naprawde jest synem bozym i zmartwychwstal a moze byl schizofremikiem, ktoremu uwierzyl lud, potrzebujacy podpory w zyciu, w postaci wiary? Co nas czeka po smierci fizycznej - niebo/pieklo/czysciec, a moze reinkarnacja?

Te pytania na zawsze pozostana bez odpowiedzi. Bo to nie jest najwazniejsze. Najwazniejsze, zeby zrozumiec sens czlowieczenstwa, a co za tym idzie, zyc wedlug przyslowia "Nie rob drugiemu, co Tobie nie mile"

Zagłosuj na
mój BLOG
w rankingu! :-)

poniedziałek, 25 lutego 2013

Prolog


Dzien dobry wszystkim!

Ot, tak sobie siedzac, postanowilem, dzielic sie z wami co jakis czas moimi przemysleniami, ktore naplywaja mi do glowy i buzuja probujac wybuchnac przy najblizszej okazji.



Tak mi na imie:
Emanuel Galazka, technik agrobiznesu, wizjoner polskich wsi i mniejszych miast. Obecnie zyje i pracuje w Wielkiej Brytanii. Pasjonat uzadzen mobilnych, premier league i muzyki (Rock z lat '80 i Rap)

Idee Fixe
Polska we wspolnocie europejskiej, dla biednych i bogatych, wierzacych i ateistow, bialych i czarnych, kobiety i mezczyzni na rownym szczeblu w kazdej diedzinie, oddzielony kosciol od panstwa, pomoc rodzinom patologicznym, pomoc z alkoholizmem i narkomania, legalizacja marihuany, akceptacja in-vitro, homoseksualizmu, transwestytyzmu oraz ludzi niepelnosprawnych w kazdy sposob, usprawnione nauczanie poczatkowe, oraz szkol gimnazjalnych. Duzo tego, reszta wyjdzie w praniu...


PROLOG
Przede wszystkim jestem Polakiem, i nic co polskie, nie jest mi obce. Szanuje swoj kraj, choc to, co sie w nim wyprawia, doprowadza mnie chwilami do wariactwa. Przez dluzszy czas swojego zycia myslalem, ze cala wina lezy w rzadzie, a teraz po malu przekonuje sie, ze my rodacy, mamy tak zroznicowane poglady, ze dojscie do jakiegokolwiek, sensownego konsensusu miedzy stronami jest wrecz nieosiagalne.
Moje zdanie jest takie, ze nikt polityki, ani za darmo, ani za male pieniadze nigdy uprawial nie bedzie. I to nie tu tkwi problem. Chcialbym tylko, zeby w zamian za te przywileje, robiono cos rowiez dla nas, polakow.
Serce mi sie kraja, jak patrze z perspektywy "wygnanca" na ten narod. Kiedys, nasi przodkowie, przelewali krew i oddawali zycie, zeby Polska byla Polska, a teraz jakies lisy pod przebraniem grabia nasz kraj od nowa, nam wmawiajac, ze nic sie nie dzieje. Dzieje sie i to zle, dlatego pan prezydent Aleksander Kwasniewski zdecydowal sie na "powrot" do polityki i podjal  wspolprace z panem Januszem Palikotem i Markiem Siwcem. Jak juz napisalem na twitter.com wiara w ten kraj mi wrocila, gdy tylko sie dowiedzialem o tej wiadomosci. Jednoczesnie, moze nie tyle co sie ciesze, ale ulzylo mi, ze pan Leszek Miller, poniosl porazke w rozmowach z panem Kwasniewskim, co pokazalo duzej ilosci spoleczenstwa, ze ten pan jest bardzo nietolerancyjny i niegotowy na kompromisy, co zas wplywa negatywnie na stosunki w rzadzie i na sytuacje w kraju.
Dzisiaj troszke malo czasu wiec milym "Dobranoc" zegnam sie ze wszystkimi (o ile z kimkolwiek ;))
Jutro nowy drazniacy temat :/
Zagłosuj na
mój BLOG
w rankingu! :-)